Dziękuję wydawnictwu HM za możliwość zaznajomienia się z tytułem.
Laleczki autorstwa Marcina Halskiego przedstawiają
historię byłego Głównego Cesarskiego Czyściciela, który musi wrócić na swoje
stanowisko i zmierzyć się z przeszłością oraz mrocznymi siłami, które szerzą spustoszenie
na terenie mieściny zwanej Harwyn.
W książce kluczowy jest motyw wierzeń voodoo, który został
wplątany przez autora w oryginalny fantastyczny świat. Więcej informacji odnośnie faktycznej religii
znajdziemy w przedmowie lub w przypisach. Będą się pojawiać oczywiście tytułowe
laleczki, duchy, magia w bardziej klasycznej postaci i nie zabraknie również
krwawych scen.
Na początku czytania odniosłam wrażenie nieco dystopijnego
klimatu. Sprawiło to Cesarstwo podbijające coraz to nowe tereny i tępiące
dziedzictwo podbitych ziem. Później jednak pojawiły się typowe motywy dla
fantasy jak np. magowie czy walki mieczem. Jako że trzeba zdobywać kolejne
ziemie, to ukazane zostały oczywiście realia militarne. Część książki zajmował
również wątek detektywistyczny związany z zabójstwami w Harwyn. Nie zabrakło też
delikatnego motywu romantycznego. Dlatego
przedstawiona historia była naprawdę różnorodna, mimo że książka ma niecałe 300
stron.
Według mnie największym atutem tytułu jest niepokojący nastrój,
dzięki któremu mamy wrażenie, że ciągle coś na nas czyha.
Jest to naprawdę niezwykła i specyficzna pozycja,
zdecydowanie polecam osobom, które lubią nietypową, ale wciąż mroczną i
klimatyczną fantastykę.
O, wierzenia voodoo <3 Brzmi ciekawie <3
OdpowiedzUsuńJest to zdecydowanie coś wyjątkowego ;)
Usuń