Dwór srebrnych płomieni to czwarty tom cyklu Dwór
cierni i róż, którego autorką jest Sarah J.
Maas. W polskim wydaniu książka została podzielona na dwie części.
Skupię się w tej recenzji na części pierwszej, która jest tą zdecydowanie grubszą, ponieważ
ma ponad 600 stron.
Historia opowiada o jednej z sióstr Feyry Archeron –
Neście. Jest ona główną bohaterką tomu, dlatego będziemy poznawać jej próbę
odnalezienia się w świecie i walki z przeszłością oraz, tak naprawdę, samą sobą.
Bardzo ważną osobą dla Nesty stanie się wojownik Kasjan. Dodatkowo będziemy mieli
do czynienia z konfliktami politycznymi w tle.
Od razu powiem, że moja styczność z serią ogranicza
się niestety tylko do znajomości pierwszego tomu, ale jego lekturę wspominam naprawdę
dobrze. Natomiast z tym tomem miałam dużo trudności. Początkowo zrzucałam to na
barki braku wiedzy z poprzednich tomów, ale miałam wrażenie, że ta część
konstrukcyjnie w wielu miejscach się sypie. Zacznę od tego, że mimo nawiązań do
poprzednich wydarzeń panuje ogólny chaos informacyjny. Zbyt dużo różnych wydarzeń następuje po sobie, skaczemy ze sceny na scenę, z informacji na informacje. Książka składa się praktycznie z samych dialogów, dlatego brakowało mi płynnych przejść między poszczególnymi wydarzeniami.
Jeśli chodzi o przynależność gatunkową, to w moich
oczach była to obyczajówka, romans oraz erotyk z fantastyką w tle. Nie zachwyciły mnie motywy romantyczne, erotyczne oraz można powiedzieć
rodzinne. Sceny erotyczne w tej książce były według mnie zupełnie niepotrzebne.
Można by się bez nich obejść lub w jakiś sposób skrócić.
Z całą moją miłością do formy jaką jest fan fiction, to
książka ta w wielu miejscach mi je przypominała. Tylko, że fanfikowi wiele
rzeczy mogę wybaczyć, na które jednak nie mogę przymknąć oko w pełnoprawnie wydanej książce.
Wracając do płynności historii, moim zdaniem nie było
tutaj jakiegoś głównego problemu, który pchałby całą fabułę do przodu. Zbliżając się
ku końcowi odczuwałam zmęczenie lekturą.
Nie wiem do końca z czego to wynikało, ale najlepiej
czytało mi się sam początek oraz samą końcówkę (dosłownie kilka ostatnich stron)
książki. Nie czuję się dobrze z tym, że recenzja jest negatywna, bo świat
przedstawiony w serii jest naprawdę ciekawy i mający ogromny potencjał, to samo
dotyczy postaci.
Nie polecam osobom, które nie miały wcześniej absolutnie żadnego kontaktu z serią, bo moim zdaniem mogą się mocno zniechęcić.
Ale to na pewno nie jest moje pożegnanie z Dworami i
zapraszam do recenzji drugiej części tego tomu, która pojawi się wkrótce.
Tak się zabieram za tę serię, ale jakoś mi nie po drodze ;)
OdpowiedzUsuńJa na pewno wrócę do drugiego i trzeciego tomu ;)
Usuń