sobota, 4 grudnia 2021

"Dwór srebrnych płomieni" cz. 1 Sarah J. Maas - recenzja

 




    Dwór srebrnych płomieni to czwarty tom cyklu Dwór cierni i róż, którego autorką jest Sarah J. Maas. W polskim wydaniu książka została podzielona na dwie części. Skupię się w tej recenzji na części pierwszej, która jest tą zdecydowanie grubszą, ponieważ ma ponad 600 stron.

    Historia opowiada o jednej z sióstr Feyry Archeron – Neście. Jest ona główną bohaterką tomu, dlatego będziemy poznawać jej próbę odnalezienia się w świecie i walki z przeszłością oraz, tak naprawdę, samą sobą. Bardzo ważną osobą dla Nesty stanie się wojownik Kasjan. Dodatkowo będziemy mieli do czynienia z konfliktami politycznymi w tle.

    Od razu powiem, że moja styczność z serią ogranicza się niestety tylko do znajomości pierwszego tomu, ale jego lekturę wspominam naprawdę dobrze. Natomiast z tym tomem miałam dużo trudności. Początkowo zrzucałam to na barki braku wiedzy z poprzednich tomów, ale miałam wrażenie, że ta część konstrukcyjnie w wielu miejscach się sypie. Zacznę od tego, że mimo nawiązań do poprzednich wydarzeń panuje ogólny chaos informacyjny. Zbyt dużo różnych wydarzeń następuje po sobie, skaczemy ze sceny na scenę, z informacji na informacje. Książka składa się praktycznie z samych dialogów, dlatego brakowało mi płynnych przejść między poszczególnymi wydarzeniami.

    Jeśli chodzi o przynależność gatunkową, to w moich oczach była to obyczajówka, romans oraz erotyk z fantastyką w tle. Nie zachwyciły mnie motywy romantyczne, erotyczne oraz można powiedzieć rodzinne. Sceny erotyczne w tej książce były według mnie zupełnie niepotrzebne. Można by się bez nich obejść lub w jakiś sposób skrócić.  

    Z całą moją miłością do formy jaką jest fan fiction, to książka ta w wielu miejscach mi je przypominała. Tylko, że fanfikowi wiele rzeczy mogę wybaczyć, na które jednak nie mogę przymknąć oko w pełnoprawnie wydanej książce.  

    Wracając do płynności historii, moim zdaniem nie było tutaj jakiegoś głównego problemu, który pchałby całą fabułę do przodu. Zbliżając się ku końcowi odczuwałam zmęczenie lekturą.

    Nie wiem do końca z czego to wynikało, ale najlepiej czytało mi się sam początek oraz samą końcówkę (dosłownie kilka ostatnich stron) książki. Nie czuję się dobrze z tym, że recenzja jest negatywna, bo świat przedstawiony w serii jest naprawdę ciekawy i mający ogromny potencjał, to samo dotyczy postaci.

    Nie polecam osobom, które nie miały wcześniej absolutnie żadnego kontaktu z serią, bo moim zdaniem mogą się mocno zniechęcić.

    Ale to na pewno nie jest moje pożegnanie z Dworami i zapraszam do recenzji drugiej części tego tomu, która pojawi się wkrótce.

2 komentarze:

  1. Tak się zabieram za tę serię, ale jakoś mi nie po drodze ;)

    OdpowiedzUsuń

“W imię Boga” Dominika Skoczeń - recenzja

  W imię Boga autorstwa Dominiki Skoczeń to książka z gatunku fantasy, w której centrum stoi system wiary przedstawionego świata. Na tym s...